Moderátoři: martin_100, Olda, -Ondra-, cuisine, Chomuťák, Pavel Bíteš, mili, Pavel Šebek
- Actros1880
- Příspěvky: 255
- Registrován: ned čer 17, 2007 4:54 pm
- Bydliště: Slovenia
Relacje ze szlaków
Skandynawia
spowodowanej problemami zdrowotnymi. Je¿d¿ê po Skandynawii miêdzy Szwecj± a Norwegi±. Na pocz±tek kilka fotek z trasy do Hemavanu (Laponia) i z roz³adunku na budowie hotelu w turystycznej miejscowo¶ci Trysil w Norwegii. Fotki raczej krajobrazowe bo ciê¿arówek jest pe³no w internecie.
Trysil-roz³adunek kompletnych ³azienek na budowie hotelu:
Fotki z trasy do Hemavanu, w nocy by³o -26 st.C.:
Tutaj pierwsze tankowanie Magnumki w Gdyni, okolice Goteborga, "pewna" rafineria Preem (pozdrowienia dla brata), i droga do Dramenn (Norwegia) gdzie czêsto ³adujê p³ytê gipsow±.
I kolejne okolice Dramenn, Iveco z podwójn± naczep± w Sztokholmie na polskich rejestracjach ze Szczecina,a naczepa szwedzka oczywi¶cie.
Statki które dostarczaj± surowiec do produkcji p³yt gipsowych i ich fabryka w Dramenn, ³adowarka która roz³adowywa³a p³yty w Hamevanie i fajna Scania.
Fotki z pauzy na Grumsie i z roz³adunku stali w Horten gdzie pracuje Jo¿ik z ba¿in, i na koñcu max je³op -wjecha³ na betonowy murek i grzybek do cumowania statków w porcie...
Horten
Okolice Dramenn i droga do Norgips Dramenn.
Znowu kolejny etap drogi do Norgips i nastêpne statki.Nowe zamaskowane Mercedesy na Grumsie
spowodowanej problemami zdrowotnymi. Je¿d¿ê po Skandynawii miêdzy Szwecj± a Norwegi±. Na pocz±tek kilka fotek z trasy do Hemavanu (Laponia) i z roz³adunku na budowie hotelu w turystycznej miejscowo¶ci Trysil w Norwegii. Fotki raczej krajobrazowe bo ciê¿arówek jest pe³no w internecie.
Trysil-roz³adunek kompletnych ³azienek na budowie hotelu:
Fotki z trasy do Hemavanu, w nocy by³o -26 st.C.:
Tutaj pierwsze tankowanie Magnumki w Gdyni, okolice Goteborga, "pewna" rafineria Preem (pozdrowienia dla brata), i droga do Dramenn (Norwegia) gdzie czêsto ³adujê p³ytê gipsow±.
I kolejne okolice Dramenn, Iveco z podwójn± naczep± w Sztokholmie na polskich rejestracjach ze Szczecina,a naczepa szwedzka oczywi¶cie.
Statki które dostarczaj± surowiec do produkcji p³yt gipsowych i ich fabryka w Dramenn, ³adowarka która roz³adowywa³a p³yty w Hamevanie i fajna Scania.
Fotki z pauzy na Grumsie i z roz³adunku stali w Horten gdzie pracuje Jo¿ik z ba¿in, i na koñcu max je³op -wjecha³ na betonowy murek i grzybek do cumowania statków w porcie...
Horten
Okolice Dramenn i droga do Norgips Dramenn.
Znowu kolejny etap drogi do Norgips i nastêpne statki.Nowe zamaskowane Mercedesy na Grumsie
SLO A-D-B-NL-HR-BIH - SLO
Hlavně ty texty može psat aspon anglicky pak vim prd co tam piše.
Na přechodu pro chodce, drtí TATRA důchodce. Důchodce se vrtí, ale tatra drtí
http://kontejnery.ic.cz
http://kontejnery.ic.cz
Re: Relacje ze szlaków
[quote="Actros1880"]Skandynawia
spowodowanej problemami zdrowotnymi. Je¿d¿ê po Skandynawii miêdzy Szwecj± a Norwegi±. Na pocz±tek kilka fotek z trasy do Hemavanu (Laponia) i z roz³adunku na budowie hotelu w turystycznej miejscowo¶ci Trysil w Norwegii. Fotki raczej krajobrazowe bo ciê¿arówek jest pe³no w internecie.
Tady je kucí překlad taknějak
Sužován zdravotními problémy. Jezdil jsem po Skandinávii mezi Švédskem a Norskem. Pořídil jsem hodně fotek po cestě do Hemavanu (Laponsko) i ze stavby budovy hotelu v turistickém letovisku Trysil v Norsku. Fotky mám radši z přírody neboť městských je všude na internetu hodně.
snaha byla
spowodowanej problemami zdrowotnymi. Je¿d¿ê po Skandynawii miêdzy Szwecj± a Norwegi±. Na pocz±tek kilka fotek z trasy do Hemavanu (Laponia) i z roz³adunku na budowie hotelu w turystycznej miejscowo¶ci Trysil w Norwegii. Fotki raczej krajobrazowe bo ciê¿arówek jest pe³no w internecie.
Tady je kucí překlad taknějak
Sužován zdravotními problémy. Jezdil jsem po Skandinávii mezi Švédskem a Norskem. Pořídil jsem hodně fotek po cestě do Hemavanu (Laponsko) i ze stavby budovy hotelu v turistickém letovisku Trysil v Norsku. Fotky mám radši z přírody neboť městských je všude na internetu hodně.
snaha byla
Naposledy upravil(a) michi84 dne ned črc 20, 2008 7:48 am, celkem upraveno 1 x.
no.......musím,ač jsem nechtěl se k tomu vyjadřovat,ale podle datumu vím že v norsku v tu dobu byla tvrdá zima,jako ostatně vždy a ten jak ty říkáš MLADAS který machruje měl stopro 7 řetězů a stopro kovaný,jinak tam nepřežije, notabene tam kde jezdil to ani jinak nejde,když se jede třeba za vikingem v konvoji tak ti běda jak jedeš míň jak 80km/h, co se týče zvířat tak tady je sice neuvidíš,ale je to tam něco jako u nás srny a proti tomu není obrana,jak skočí ze závěje,tak buď zdemoluješ sebe nebo někoho za sebou kdo se tě drží a nebo jí!!!!!! je to třeba tvrdý ale je to tak, řeknu ti to asi takhle všichni se do toho klučiny obouváte,ale tam kde byl ON se málo kdo z Vás dostane,a pochybuji že obrátí svůj truck na D1 když si bude zapalovat cigaretu............... každý si to přeberte po svém,ale On machrovat může!!!!!!!! omlouvám se všem kterých jsem se dotknul.....ale...............Irys píše:Typické, fotit si jak letí na omezovač po zmrzlé cestě a ještě se tím chlubit na veřejnosti... Kéž by každý mlaďas rychle vyrostl z takového machrování, pak by třeba i těch sražených zvířat bylo méně...
Jinak zajímavé fotky, zima ve Skandinávii je jistě tvrdý oříšek.
Volvo f4 500 eev
Fotky jsou pěkné taky se mi líbí.Přiznám je to trochu přehnané, jak říkáš, asi to nebude tenhle případ, ale na to ost. názor nezměním.Tak jestli je to tak jak říkáš tak se omlouvám, pokud tedy něčemu co tady píšeme vůbec rozumí.Ještě bych chtěl doplnit, ačkoliv si vůbec nereagoval na mě do takové země se dobrých 5let nedostanu, takže je to pěkné vidět jak to tam vypadá.Ale některé fotky na internetu nebo videa kde borec si to smaží 130 mě štvou a pak jenom na diskuzích to přikládá do kotle.Člověka který toto povolání chce do budoucna dělat má na to blbý pohled, většina ti říká že jsi negramot apod.No neříkejte že vám to nevadí?Taky se budu muset naučit vysrat se na to.To jsem pěkně odbočil.Pak to smažte admini.kiklop
- Actros1880
- Příspěvky: 255
- Registrován: ned čer 17, 2007 4:54 pm
- Bydliště: Slovenia
Poniedziałek, 07.07.08r.
Przed 10 budzi mnie tata. Mówi, że umówił się na dwunastą na załadunek w Tczewie ( miał być na 10, ale tacie ta godzina nie odpowiadała ). Wstaję, myję się i przygotowuję kanapki na trasę. Niestety, przez kilka problemów na bazę docieramy dopiero o... 12. 5 po 12 ruszamy z bazy, wszystkie pierdoły ustawiliśmy w aucie dopiero w Tczewie, żeby nie marnować czasu na to na bazie. Dziesięć minut po 13 jesteśmy pod firmą gotowi do załadunku, a po 30 minutach jesteśmy załadowani. Żeby zabić czas nudy podczas rozładunku rozmawiałem z Jelonkiem na EraGG i smsowałem z Mateuszkiem :*
Po godzinie ruszamy w stronę granicy. O 16 zjeżdżamy na stację ''Bliska'' na oparach. Dwadzieścia po dziewiętnastej stajemy wykręcić pauzę 30 minut na stacji '' Kurdek ''.
Wtorek, 08.07.08r.
Po wykręceniu pauzy ruszamy i o 20:55 stajemy na krótką pauzę. Po 4 godzinach jazdy stajemy na pauzę 11 godzinną na autohofie przed Magdeburgiem, 71 zjazd. Pauza do 11:30. Późnym rankiem, bo o 10:20 wstaję i idę się myć. Po powrocie tata opowiada mi sytuację, która miała miejsce rano gdy się mył. Pani, która pilnowała opłat w toalecie była ruską. Wszedł rusek do toalety, umył się i wyszedł, nie wrzucając 50 Euro Centów. Zdziwiona pani, zaczęła mówić do niego :
- Pieniążka ni dosz ?
- Ne.
- Czemu ni dosz ?
- No bo nie !
Po tym w jaki sposób tata mi to opowiedział przez kilka minut śmiałem się z tego jak szalony :L. Gdy się uspokoiliśmy posprzątaliśmy z tatą auto, a potem wyjęliśmy kanapki. Za dziesięć 12 ruszamy w dalszą drogę.
Chwilę po 16 przekraczamy granicę D - NL, a następnie stajemy na Texaco wykręcić 45tkę. Z tatą ilekroć jesteśmy w Holandii, to zawsze idziemy na stację do ''skrytek'' z kiełbaskami Holendrzy mieli bardzo ciekawy pomysł z takim szybkim jedzeniem, wcale nie drogim, bo kosztuje 1,20E, a jedna kiełbasa wystarczy do najedzenia się Tak samo i Niemcy z Bratfurstami ( czy jakoś tak :E ).
Dziesięć minut przed 18 jesteśmy u celu, firma Nuon, Alpendoorn. Firma pracuje od 8:30 do 15:30 ( nygusy jedne ), więc nie mamy wyjścia - stoimy musimy stać do następnego dnia. Stajemy na Shellu nieopodal firmy. Poszliśmy na stację, zjedliśmy po kiełbasce , wypiliśmy herbatę i kawę, chipsy kupiliśmy, tata zauważył lampeczkę, którą miał kierowca taty, a efekt świecenia tacie się bardzo spodobał, więc bez wahania kupił - skoro miał okazję, bo w Polsce i Niemczech tego nie znalazł. Tata przeglądał mapę, ja grałem na telefonie i jakoś czas zleciał, a wpół do 24 położyliśmy się spać.
Środa, 09.07.08r.
Wstajemy o 7. Toaleta, mała, więc idziemy osobno. Jemy śniadanie i o 8:10 ruszamy pod firmę. Po 10 minutach jesteśmy pod firmą, całe szczęście, że magazyn funkcjonuje wcześniej niż biuro. Wjeżdżamy na firmę i ustawiamy się pod rampę. Po 30 minutach jesteśmy rozładowani, a tata idzie do biura. Ja patrzę na plac, jeden z kierowców wsaida do Dafa, zatrąbił, przygazował i wyjechał, a za nim ruszył cały tabor firmy
Przychodzi dyspozycja od Pana Mariusza. Mamy jechać do Doesburga, więc wpisujemy współrzędne do nawigacji i ruszamy. Była kilka problemów, jak to z nawigacją, widzi najkrótszą drogę i prowadzi przez miasteczka ( zdjęć nie mam, musiałem pomagać tacie ). Ale jakoś daliśmy radę, nie takie cyrki nam odstawiała
O 9:50 jesteśmy pod firmą w Doesburgu. Tata idzie dowiedzieć się co i jak, a ja robię kilka zdjęć przez szybę, bo zakład od tej strony nafaszerowany kamerami. Kazali nam się ustawić pod rampę nr 74, ale że ta była zajęta przez firmową naczepę, stanęliśmy pod 75tkę.
Po ustawieniu się pod rampę zaczynają nas ładować, a dosłownie po 5 minutach jesteśmy załadowani, bo nasz ładunek z tej firmy to tylko 2 palety. Wpółdo 11 jedziemy do drugiego miejsca, jakim jest Tiel, a o 11 stajemy na Shellu kupić jak zwykle kiełbaskę i zrobić krótką pauzę Po długim szukaniu jesteśmy na firmie o 11:50. Niby mała paletka, wszystko ok, sprawny załadunek. Tata czyta list przewozowy i szok - ADR. Od razu za telefon i do Pana Mariusza, opitolić co on sobie myśli. '' Spokojnie, magazynier mówił, że za mało na ADR ''. Tylko co z tego, Niemcowi nie wytłumaczysz, że za mało. Pisze ADR to ADR i kropka.
Dostajemy następną dyspozycję - Oss. Po drodze jak zwykle jakieś problemy, a to jakieś ciasne miasteczka, a to jakieś pachołki na środku drogi Ale to właśnie urok tego pięknego kraju - Holandii, a szczególnie te ich piękne domy i styl, na które nie możemy nigdy się z tatą napatrzeć.
Punkt 13 jesteśmy w Oss, a pięć po 13 pod firmą. Tata poszedł do biura, łamał język, żeby chociaż kapkę się dogadać. Dopiero miał minę, jak się okazało, że w biurze sami Polacy :E
Za pięć 14 ruszamy po ostatni powrót, z Kelmis, Belgia. Ładunek to meble, bo polka z mężem wracają do Polski po 8 latach mieszkania w Belgii, ponieważ po prostu się nie zaaklimatyzowała. Po 40 minutach pakujemy się w stau na A50 spowodowany zwężką. O 15:20 stajemy na pauzę 45 na stacji Total za Edinhoven.
Krótko po 17 jesteśmy w Kelmis. Dojazd trudny, bo dom z którego braliśmy meble był na końcu osiedla, droga ciasna i kręta, a Holendrzy auta poparkowali przy samym skrzyżowaniu. Ładunek trwał długo, bo 3 godziny, ale musieliśmy przestawiać wszystkie palety, żeby meble dać na przód auta, bo jechały z nami do Kwidzyna, a reszta ładunku do Gdyni i Gdańska - a to pierwsze rozładunki były. Krótka gadka szmatka z Polakami i w drogę.
Czas się skończył i o 23:30 stajemy. Jedno jedyne wolne miejsce, pech chciał, że przy chłodni. Ale mówi się trudno, kierowca i tak odjechał ok północy. Kilka minut po 24 idziemy spać.
Czwartek, 10.07.08r.
Wstajemy rano i idziemy się myć. ''Opiekunem'' tej toalety był śmieszny murzyn Potem kupujemy gotowe bułki za Tickiety z niemieckich toalet żeby nie rozkładać kuchni, a porządnie się najeść. Po ich zjedzeniu, ok 11 ruszamy. I tak nam zleciał dzień, bo ok 21:30 kończy nam się czas i stajemy na pierwszym Lotosie za Koszalinem. Zaczynamy długą pauzę, którą skróciliśmy do 9h. Obok nas stał kierowca ze SKAT>'a, który zabrał ze sobą w trasę fajną córkę :>. Po krótkiej gadce otwieramy pakę, z auta zabieramy butlę, kiełbaski i resztę kuchni, po czym udajemy się na tyły robić mini grilla.
Wpół do 24 sprzątamy, a o północy mamy wszystko ułożone i idziemy luli.
Piątek, 11.07.08r.
Po wstaniu idziemy do baru "Domowe obiady" i jemy swojską jajecznicę. O 8:20 ruszamy na pierwszy rozładunek - Gdynia. Podczas trasy smsowałem z Mateuszem ( Truckamaniakiem ), żeby zabić nudny czas jazdy po polskich drogach. Kilka minut po 10 wjeżdżamy do Gdyni. Od razu napotykamy korek i tracimy czas. Punkt jedenasta jesteśmy w firmie, Ustawiamy się pod rampę i czekamy na wózkowego.
Po 30 minutach, o 11:40 ruszamy do Gdańska. Po 20 minutach jesteśmy w Gdańsku, a 25 po pod rampą.
Potem w ostatnie miejsce, również w Gdańsku, tyle, że w porcie.
Wracając do domu, w Malborku spotkaliśmy Scanię od Pana Mariusza. Jeszcze przed 2 tygodnia mi jeździł nią kolega taty, razem byli w trasie do Tilburga, ale Pan Tadeusz razem z synem zwolnili się. Do Kwidzyna wjechaliśmy ok. 15:50. W miejscu, gdzie mieliśmy rozładować meble byliśmy o 16. W 5 chłopa rozładowaliśmy w 30 minut i czterdzieści po 16 parkowaliśmy na bazie. Przepakowaliśmy się, posprzątaliśmy i wracamy do domu. Licznik wybił równe 2550 km i 0m
Pozdrawiam i liczę na komentarze.
Przed 10 budzi mnie tata. Mówi, że umówił się na dwunastą na załadunek w Tczewie ( miał być na 10, ale tacie ta godzina nie odpowiadała ). Wstaję, myję się i przygotowuję kanapki na trasę. Niestety, przez kilka problemów na bazę docieramy dopiero o... 12. 5 po 12 ruszamy z bazy, wszystkie pierdoły ustawiliśmy w aucie dopiero w Tczewie, żeby nie marnować czasu na to na bazie. Dziesięć minut po 13 jesteśmy pod firmą gotowi do załadunku, a po 30 minutach jesteśmy załadowani. Żeby zabić czas nudy podczas rozładunku rozmawiałem z Jelonkiem na EraGG i smsowałem z Mateuszkiem :*
Po godzinie ruszamy w stronę granicy. O 16 zjeżdżamy na stację ''Bliska'' na oparach. Dwadzieścia po dziewiętnastej stajemy wykręcić pauzę 30 minut na stacji '' Kurdek ''.
Wtorek, 08.07.08r.
Po wykręceniu pauzy ruszamy i o 20:55 stajemy na krótką pauzę. Po 4 godzinach jazdy stajemy na pauzę 11 godzinną na autohofie przed Magdeburgiem, 71 zjazd. Pauza do 11:30. Późnym rankiem, bo o 10:20 wstaję i idę się myć. Po powrocie tata opowiada mi sytuację, która miała miejsce rano gdy się mył. Pani, która pilnowała opłat w toalecie była ruską. Wszedł rusek do toalety, umył się i wyszedł, nie wrzucając 50 Euro Centów. Zdziwiona pani, zaczęła mówić do niego :
- Pieniążka ni dosz ?
- Ne.
- Czemu ni dosz ?
- No bo nie !
Po tym w jaki sposób tata mi to opowiedział przez kilka minut śmiałem się z tego jak szalony :L. Gdy się uspokoiliśmy posprzątaliśmy z tatą auto, a potem wyjęliśmy kanapki. Za dziesięć 12 ruszamy w dalszą drogę.
Chwilę po 16 przekraczamy granicę D - NL, a następnie stajemy na Texaco wykręcić 45tkę. Z tatą ilekroć jesteśmy w Holandii, to zawsze idziemy na stację do ''skrytek'' z kiełbaskami Holendrzy mieli bardzo ciekawy pomysł z takim szybkim jedzeniem, wcale nie drogim, bo kosztuje 1,20E, a jedna kiełbasa wystarczy do najedzenia się Tak samo i Niemcy z Bratfurstami ( czy jakoś tak :E ).
Dziesięć minut przed 18 jesteśmy u celu, firma Nuon, Alpendoorn. Firma pracuje od 8:30 do 15:30 ( nygusy jedne ), więc nie mamy wyjścia - stoimy musimy stać do następnego dnia. Stajemy na Shellu nieopodal firmy. Poszliśmy na stację, zjedliśmy po kiełbasce , wypiliśmy herbatę i kawę, chipsy kupiliśmy, tata zauważył lampeczkę, którą miał kierowca taty, a efekt świecenia tacie się bardzo spodobał, więc bez wahania kupił - skoro miał okazję, bo w Polsce i Niemczech tego nie znalazł. Tata przeglądał mapę, ja grałem na telefonie i jakoś czas zleciał, a wpół do 24 położyliśmy się spać.
Środa, 09.07.08r.
Wstajemy o 7. Toaleta, mała, więc idziemy osobno. Jemy śniadanie i o 8:10 ruszamy pod firmę. Po 10 minutach jesteśmy pod firmą, całe szczęście, że magazyn funkcjonuje wcześniej niż biuro. Wjeżdżamy na firmę i ustawiamy się pod rampę. Po 30 minutach jesteśmy rozładowani, a tata idzie do biura. Ja patrzę na plac, jeden z kierowców wsaida do Dafa, zatrąbił, przygazował i wyjechał, a za nim ruszył cały tabor firmy
Przychodzi dyspozycja od Pana Mariusza. Mamy jechać do Doesburga, więc wpisujemy współrzędne do nawigacji i ruszamy. Była kilka problemów, jak to z nawigacją, widzi najkrótszą drogę i prowadzi przez miasteczka ( zdjęć nie mam, musiałem pomagać tacie ). Ale jakoś daliśmy radę, nie takie cyrki nam odstawiała
O 9:50 jesteśmy pod firmą w Doesburgu. Tata idzie dowiedzieć się co i jak, a ja robię kilka zdjęć przez szybę, bo zakład od tej strony nafaszerowany kamerami. Kazali nam się ustawić pod rampę nr 74, ale że ta była zajęta przez firmową naczepę, stanęliśmy pod 75tkę.
Po ustawieniu się pod rampę zaczynają nas ładować, a dosłownie po 5 minutach jesteśmy załadowani, bo nasz ładunek z tej firmy to tylko 2 palety. Wpółdo 11 jedziemy do drugiego miejsca, jakim jest Tiel, a o 11 stajemy na Shellu kupić jak zwykle kiełbaskę i zrobić krótką pauzę Po długim szukaniu jesteśmy na firmie o 11:50. Niby mała paletka, wszystko ok, sprawny załadunek. Tata czyta list przewozowy i szok - ADR. Od razu za telefon i do Pana Mariusza, opitolić co on sobie myśli. '' Spokojnie, magazynier mówił, że za mało na ADR ''. Tylko co z tego, Niemcowi nie wytłumaczysz, że za mało. Pisze ADR to ADR i kropka.
Dostajemy następną dyspozycję - Oss. Po drodze jak zwykle jakieś problemy, a to jakieś ciasne miasteczka, a to jakieś pachołki na środku drogi Ale to właśnie urok tego pięknego kraju - Holandii, a szczególnie te ich piękne domy i styl, na które nie możemy nigdy się z tatą napatrzeć.
Punkt 13 jesteśmy w Oss, a pięć po 13 pod firmą. Tata poszedł do biura, łamał język, żeby chociaż kapkę się dogadać. Dopiero miał minę, jak się okazało, że w biurze sami Polacy :E
Za pięć 14 ruszamy po ostatni powrót, z Kelmis, Belgia. Ładunek to meble, bo polka z mężem wracają do Polski po 8 latach mieszkania w Belgii, ponieważ po prostu się nie zaaklimatyzowała. Po 40 minutach pakujemy się w stau na A50 spowodowany zwężką. O 15:20 stajemy na pauzę 45 na stacji Total za Edinhoven.
Krótko po 17 jesteśmy w Kelmis. Dojazd trudny, bo dom z którego braliśmy meble był na końcu osiedla, droga ciasna i kręta, a Holendrzy auta poparkowali przy samym skrzyżowaniu. Ładunek trwał długo, bo 3 godziny, ale musieliśmy przestawiać wszystkie palety, żeby meble dać na przód auta, bo jechały z nami do Kwidzyna, a reszta ładunku do Gdyni i Gdańska - a to pierwsze rozładunki były. Krótka gadka szmatka z Polakami i w drogę.
Czas się skończył i o 23:30 stajemy. Jedno jedyne wolne miejsce, pech chciał, że przy chłodni. Ale mówi się trudno, kierowca i tak odjechał ok północy. Kilka minut po 24 idziemy spać.
Czwartek, 10.07.08r.
Wstajemy rano i idziemy się myć. ''Opiekunem'' tej toalety był śmieszny murzyn Potem kupujemy gotowe bułki za Tickiety z niemieckich toalet żeby nie rozkładać kuchni, a porządnie się najeść. Po ich zjedzeniu, ok 11 ruszamy. I tak nam zleciał dzień, bo ok 21:30 kończy nam się czas i stajemy na pierwszym Lotosie za Koszalinem. Zaczynamy długą pauzę, którą skróciliśmy do 9h. Obok nas stał kierowca ze SKAT>'a, który zabrał ze sobą w trasę fajną córkę :>. Po krótkiej gadce otwieramy pakę, z auta zabieramy butlę, kiełbaski i resztę kuchni, po czym udajemy się na tyły robić mini grilla.
Wpół do 24 sprzątamy, a o północy mamy wszystko ułożone i idziemy luli.
Piątek, 11.07.08r.
Po wstaniu idziemy do baru "Domowe obiady" i jemy swojską jajecznicę. O 8:20 ruszamy na pierwszy rozładunek - Gdynia. Podczas trasy smsowałem z Mateuszem ( Truckamaniakiem ), żeby zabić nudny czas jazdy po polskich drogach. Kilka minut po 10 wjeżdżamy do Gdyni. Od razu napotykamy korek i tracimy czas. Punkt jedenasta jesteśmy w firmie, Ustawiamy się pod rampę i czekamy na wózkowego.
Po 30 minutach, o 11:40 ruszamy do Gdańska. Po 20 minutach jesteśmy w Gdańsku, a 25 po pod rampą.
Potem w ostatnie miejsce, również w Gdańsku, tyle, że w porcie.
Wracając do domu, w Malborku spotkaliśmy Scanię od Pana Mariusza. Jeszcze przed 2 tygodnia mi jeździł nią kolega taty, razem byli w trasie do Tilburga, ale Pan Tadeusz razem z synem zwolnili się. Do Kwidzyna wjechaliśmy ok. 15:50. W miejscu, gdzie mieliśmy rozładować meble byliśmy o 16. W 5 chłopa rozładowaliśmy w 30 minut i czterdzieści po 16 parkowaliśmy na bazie. Przepakowaliśmy się, posprzątaliśmy i wracamy do domu. Licznik wybił równe 2550 km i 0m
Pozdrawiam i liczę na komentarze.
SLO A-D-B-NL-HR-BIH - SLO
Víš, Kiklop, necítím se dotčena (vždyť na každém šprochu pravdy trochu), ale jestliže si ten tacháč fotil, MUSEL tam být nějaký adrenalin a když tam byl adrenalin, bylo to vzhledem k daným podmínkám asi už za hranicí bezpečnosti. Ty si taky nefotíš kolik jedeš, když se jedná o standartní situaci, nebo snad jo? Takže se nějak toho dojmu zbavit nemůžu. To neznamená, že bych ho znevažovala jako řidiče - kamarádím se s firmou, která se specializuje na Norsko a vím dobře, že to není jen tak pro každého, jestliže ho tam poslali, asi nebude špatný šofér.kiklop píše:
no.......musím,ač jsem nechtěl se k tomu vyjadřovat,ale podle datumu vím že v norsku v tu dobu byla tvrdá zima,jako ostatně vždy a ten jak ty říkáš MLADAS který machruje měl stopro 7 řetězů a stopro kovaný,jinak tam nepřežije, notabene tam kde jezdil to ani jinak nejde,když se jede třeba za vikingem v konvoji tak ti běda jak jedeš míň jak 80km/h, co se týče zvířat tak tady je sice neuvidíš,ale je to tam něco jako u nás srny a proti tomu není obrana,jak skočí ze závěje,tak buď zdemoluješ sebe nebo někoho za sebou kdo se tě drží a nebo jí!!!!!! je to třeba tvrdý ale je to tak, řeknu ti to asi takhle všichni se do toho klučiny obouváte,ale tam kde byl ON se málo kdo z Vás dostane,a pochybuji že obrátí svůj truck na D1 když si bude zapalovat cigaretu............... každý si to přeberte po svém,ale On machrovat může!!!!!!!! omlouvám se všem kterých jsem se dotknul.....ale...............
Kdo je online
Uživatelé prohlížející si toto fórum: Žádní registrovaní uživatelé a 16 hostů